czwartek, 19 lipca 2012

W obięciach śmierci rozdział 1


Wspomnienia

To był zimny, jesienny wieczór , gdy wyglądałam, ze szpitalnego okna i wspominałam jak to się stało:
15 lipca, wyniki badań ,które są potrzebne do wyjazdu na kolonie:
U pacjentki stwierdzono nowotwór ,którego nie da się usunąć.Pacjentce zostało 5 miesięcy życia.

To mnie zszokowało.Miałam przecież tylko 14 lat i całe życie przed sobą.Obliczyłam na palcach, że mam czas do grudnia.Nawet nie dożyję Gwiazdki.Potem się rozpłakałam.Przyszedł mój tata.
-Natalko co się stało?-zapytał troskliwym głosem.
-Spójrz.To moje wyniki.-Dałam mu kartkę, i przytuliłam się do niego.-Ja nie chcę umierać.Nie w tym wieku!
Przypomniałam sobie mamę.Umarła 5 lat temu na raka.Widocznie miałam ją niedługo zobaczyć.Zastanawiałam się tylko czy to będzie wesołe,czy smutne spotkanie.Wiem, że z mamą będziemy często patrzeć na tatę i na Antka.Ciekawe jak sobie beze mnie poradzą...
Po jakichś 2 godzinach otrząsnęłam się, włączyłam komputer i przeczytałam co nieco o tym guzie.Dowiedziałam się też o istnieniu fundacji ,, Ostatni uśmiech" , którzy pomagają chorym dzieciom,takim jak ja. Zadzwoniłam do nich i umówiłam się na spotkanie.W piątek o 14, w kawiarni niedaleko.To będzie długie spotkanie. Przede mną trudna noc.Choć, była dopiero 18, położyłam się spać, i spałam długo, bardzo długo...
  C.D.N.
PS Wszelkie podobieństwo osób i nazwisk jest przypadkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz